Poseł Marek Grabowski zwrócił się do Ministra Zdrowia w sprawie prośby dotyczącej refundacji środków absorpcyjnych oraz specjalizacji uroginekologicznej.
Kobiety chorujące na NTM częściej, przypadłość te ukrywają i wstydzą się o tym mówić nawet lekarzom.Refundacja środków absorbcyjnych występuje tylko wtedy, gdy nietrzymanie moczu występuje z inną chorobą np. onkologiczną, a pomijane są osoby z nietrzymaniem moczu wysiłkowym czy nadreaktywności pęcherza, który dotyka 30 % dorosłych kobiet. Objawiają się one parciami naglącymi i dotyczą co drugiej kobiety po 50. roku życia – pacjentki takie nie mają prawa do refundacji. Kolejnym problemem jest brak możliwości przepisywania środków absorpcyjnych przez ginekologów. Konsekwencją jest to, że zanim chore osoby trafią do właściwego lekarza mija czasem nawet kilka lat. Do uroginekologa trafiają kobiety, gdy nie mogą normalnie prowadzić codziennego życia, ponieważ gubią mocz nawet przy chodzeniu. Choroba ta wyklucza normalne funkcjonowanie, a brak refundacji środków absorpcyjnych jest dużym błędem. Bywa, że sami lekarze nie wiedzą jak leczyć pacjentki np. dokąd je skierować. Powodów jest kilka, ale jednym z ważniejszych jest to, że nasz kraj jako jeden z niewielu nie wyodrębnia specjalizacji z uroginekologii, która nawet nie jest elementem kształcenia podyplomowego. Uroginekolodzy po wiedzę, a także doświadczenie zmuszeni są jeździć po całym świecie za własne pieniądze. Specjaliści od kilku lat starają się o wydzielenie odrębnej nadspecjalizacji, której nie da się ująć w programie specjalizacji ginekologicznej czy urologicznej – niestety bez skutku.
Poseł Grabowski zwrócił się do Minstra Zdrowia z pytaniami jak doniesie się do powyższego problemu, jakie kroki podejmie w sprawie niemożliwości przepisywania przez ginekologów środków absorpcyjnych oraz czy rząd ma zamiar uruchomić specjalizację z uroginekologii ze względu na coraz większą potrzebę lekarzy, którzy zajmią się tą dziedziną medycyny?