Stowarzyszenie “UroConti”, zwróciło się do Ministra Tombarkiewicza z prośbą o spotkanie z Zarządem organizacji, podczas którego przedstawi postulaty, służące poprawie stanu zdrowia oraz komfortu życia pacjentów z NTM.
Do kluczowych postulatów Stowarzyszenia “UroConti”, należy poszerzenie listy leków refundowanych w leczeniu zespołu pęcherza nadreaktywnego (OAB) o nowe substancje medyczne – złotym standardem w leczeniu OAB jest farmakoterapia. Jednakże, ze względu na to, że zespół pęcherza nadreaktywnego powstaje wskutek wielu procesów patologicznych, farmakoterapia powinna być indywidualnie dostosowana do danego pacjenta. Nie istnieje jeden, idealny lek, który mógłby być zastosowany u wszystkich pacjentów z OAB. Tymczasem od 2011 roku na liście leków refundowanych znajdują się jedynie dwie substancje – solifenacyna i tolterodyna. Na rynku polskim dostępnych jest wiele innych substancji np. mirabegron (pozytywna rekomendacja prezesa AOTMiT czeka na decyzję już ponad dwa lata!!!), darifenacyna, fesoterodyna czy oksybutynina (w Polsce refundowana tylko u osób z SM, za granicą dostępna w formie plastrów w celu ograniczenia skutków ubocznych). Biorąc pod uwagę fakt, że podatność na występowanie działań ubocznych zależy od indywidualnych predyspozycji, należy umożliwić chorym dostęp i wybór z wielu refundowanych substancji leczniczych, tak jak to ma miejsce w krajach sąsiednich Unii Europejskiej (Czechy, Węgry, Słowacja, Niemcy), gdzie w refundacji dostępnych jest minimum 4-6 substancji medycznych.
Stowarzyszenie skupia także mężczyzn w ramach Sekcji Prostaty. W ich imieniu UroConti postuluje o poszerzenie możliwości terapeutycznych o nowoczesne leki – ostatnie lata przyniosły wręcz wysyp nowych leków stosowanych u osób z nowotworem po przerzutach. Niestety w Polsce, jedynie w ramach hormonoterapii pierwszego etapu (nowotwory bez przerzutów) pacjenci mają dostęp do szerokiej terapii, w postaci kilku refundowanych substancji leczniczych, m.in. leuprorelina, goserelina, triptolerina. Natomiast w przypadku wystąpienia przerzutów i wdrożenia chemioterapii możliwości leczenia hormonalnego są bardziej niż skromne, gdy porównamy je znowu do krajów nam najbliższych (Węgry, Czechy i Słowacja). W Polsce nadal nie ma refundacji na leki, które lekarze mogą ordynować jeszcze przed chemioterapią. Natomiast po chemioterapii w zasadzie są skazani na jedyny program lekowy z użyciem tylko jednego leku o nazwie octan abirateronu (“Leczenie opornego na kastrację raka gruczołu krokowego ICD-10 C 61”). Według naszej wiedzy, na rynku zarejestrowane są inne substancje lecznicze nowej generacji, takie jak enzalutamid czy dwuchlorek radu-223, które wydłużają życie oraz obniżają dolegliwości bólowe wynikające z przerzutów. Szczególnie niezrozumiały dla nas jest brak refundacji enzulatamidu, który otrzymał w ciągu ostatnich trzech lat już dwie rekomendacje prezesa Agencji Ocen Technologii Medycznej i Taryfikacji z 24 listopada 2014 r. oraz z 11 sierpnia 2015 r.