Stres i złe nawyki a zdrowie dna miednicy

Współczesny tryb życia, wypełniony stresem i ciągłym pośpiechem, nie sprzyja zdrowiu dna miednicy. Co więcej, wiele osób nieświadomie utrwala niewłaściwe nawyki toaletowe, co może prowadzić do przeciążenia i nadmiernej aktywności mięśni tej części ciała. – Nauczyliśmy się funkcjonować w biegu i ta nasza ciągła gotowość do działania stopniowo nas oddala od pełnego odczuwania naszych ciał, zaburza jego świadomość i powoduje chroniczne napięcie mięśni. Często dzieje się to do tego stopnia, że w końcu „zapominamy”, jak to jest umieć się rozluźniać – mówi fizjoterapeutka uroginekologiczna Barbara Forczek-Iwon.

Związek między napięciem mięśni dna miednicy a nietrzymaniem moczu

Nietrzymanie moczu to problem dotykający wielu osób, a jego przyczyny są różne. Szacuje się, że co trzecia kobieta, w zależności od wieku, może zmagać się z trudnościami w kontrolowaniu oddawania moczu. Choć problem ten częściej dotyczy kobiet, mężczyźni także mogą go doświadczać, zwłaszcza po operacjach związanych z leczeniem nowotworów prostaty.

U kobiet nietrzymanie moczu może wynikać z budowy anatomicznej, przebytej ciąży, porodów, interwencji chirurgicznych oraz stylu życia. Fizjoterapeutka zwraca uwagę, że dawniej do specjalistów zgłaszały się głównie kobiety w średnim i starszym wieku, mające za sobą liczne ciąże oraz zabiegi operacyjne. Obecnie coraz częściej z problemami dotyczącymi dna miednicy zgłaszają się młodsze pacjentki, które nigdy nie rodziły i nie doznały poważnych urazów, a mimo to doświadczają nietrzymania moczu w trakcie aktywności fizycznej, bolesnych menstruacji czy dyskomfortu podczas współżycia.

Większa świadomość zdrowia intymnego

W ostatnim czasie wzrosła świadomość dotycząca zdrowia dna miednicy. W przeszłości pewne dolegliwości, takie jak nietrzymanie moczu po ciąży czy wypadanie narządów rodnych u osób starszych, były postrzegane jako naturalna kolej rzeczy. Dziś wiadomo, że są one objawem problemu, który można i należy leczyć.

– Na pewno wzrosła świadomość w kontekście postrzegania normy i patologii w zakresie zdrowia intymnego. Dawniej sytuacje typu posikanie się ze śmiechu, wypadanie macicy na starość czy nietrzymanie moczu po porodzie dziecka było uważane za normę – podkreśla Barbara Forczek-Iwon. – Nie zdawano sobie sprawy, że takie rzeczy już świadczą o patologii. Teraz wiemy, że „nie taka nasza uroda” i że w powyższych sytuacjach trzeba działać – dodaje.

Konsekwencje siedzącego trybu życia

Zmniejszenie aktywności fizycznej ma ogromny wpływ na stan mięśni dna miednicy. Długotrwałe siedzenie – w pracy, w samochodzie, podczas odpoczynku – osłabia ich elastyczność, pogarsza krążenie i wpływa niekorzystnie na mechanikę oddychania.

Przechodzenie od braku ruchu do nagłej intensywnej aktywności bez odpowiedniego przygotowania może prowadzić do problemów z dnem miednicy. W przeszłości uważano, że główną przyczyną tych dolegliwości było osłabienie mięśni dna miednicy. W latach 50. XX wieku amerykański ginekolog Arnold Kegel opracował metody ich wzmacniania. – Dziś wiemy, że przyczyną wielu intymnych problemów jest nie tylko osłabienie, ale także nadmierne napięcie mięśni dna miednicy. Często jest ono skutkiem przewlekłego stresu, stylu życia oraz nadreaktywności układu nerwowego – zaznacza specjalistka. – Stres i pośpiech, jaki towarzyszy nam we współczesnym życiu źle wpływają na dno miednicy.

Wpływ nawyków toaletowych na zdrowie dna miednicy

Nieprawidłowe nawyki w toalecie mogą powodować problemy z dnem miednicy. Przyspieszanie oddawania moczu, chodzenie do łazienki „na zapas” czy długie przesiadywanie na sedesie (np. ze smartfonem) może prowadzić do przeciążenia mięśni.

– Nauczyliśmy się funkcjonować w biegu i ta nasza ciągła gotowość do działania stopniowo nas oddala od pełnego odczuwania naszych ciał, zaburza jego świadomość i powoduje chroniczne napięcie mięśni. Często dzieje się to do tego stopnia, że w końcu „zapominamy”, jak to jest umieć się rozluźniać – mówi fizjoterapeutka.

– Aby zadbać o zdrowie dna miednicy, potrzebujemy nauczyć się odpuszczać – zarówno na poziomie emocji, jak i ciała. Warto do tego włączyć ruch dla zdrowia, zmienić szkodzące nawyki i być może dodatkowo skorzystać ze wsparcia specjalistycznego fizjoterapeuty lub osteopaty – wskazuje Barbara Forczek-Iwon. – Dość istotną kwestią jest zła pozycja w toalecie, a dokładniej „na narciarza” i nie mówię tu o jednorazowych sytuacjach, gdy ktoś raz na jakiś czas się tak „załatwi”. Chodzi mi o sytuacje, w których robi się to notorycznie każdego dnia, np. ze względu na obrzydzenie do obcych toalet – dodaje.

Źródło: www.rynekzdrowia.pl

Pin It on Pinterest

undefined
undefined
undefined