Dzięki zabiegowi neuromodulacji krzyżowej, który wykonali urolodzy ze Szpitala Wojewódzkiego w Szczecinie, jakość życia 26-letniej pacjentki znacznie się poprawi.
– Zabieg neuromodulacji krzyżowej wykonuje się w dwóch podstawowych wskazaniach – są to pęcherz nadaktywny i czynnościowa przeszkoda podpęcherzeowa. Mówiąc prościej, to sytuacje, w których pacjent albo bardzo często oddaje mocz, nawet co 20 minut, odczuwa ciągłe parcie, albo kiedy ma duże zaleganie moczu i nie może tego moczu oddać, ale nie ma żadnej ewidentnej przeszkody pod pęcherzem, która by ten stan powodowała – tłumaczy dr n. med. Krystian Kaczmarek, urolog ze Szpitala Wojewódzkiego w Szczecinie.
– W Polsce wciąż niewiele ośrodków zajmuje się neuromodulacją krzyżową. Te, które to robią, znajdują się głównie w Warszawie. Na Pomorzu Zachodnim nasz szpital jest jedyny, w województwie lubuskim nikt nie wykonuje tego zabiegu – dodaje.
Przy pierwszych dwóch zabiegach szczeciński zespół wspomagał swoją wiedzą i doświadczeniem lek. Maciej Oszczudłowski – urolog ze Szpitala Klinicznego im. prof. W. Orłowskiego w Warszawie.
– Neuromodulacja krzyżowa to technika wykorzystywana przy leczeniu zaburzeń czynności dolnych dróg moczowych – mówi dr Oszczudłowski.
Zabieg wykonuje się wtedy, gdy inne metody leczenia, takie jak trening pęcherza moczowego, rehabilitacja, fizykoterapia i farmakologia nie przynoszą efektów.
– Ta metoda nie polega na stymulacji pęcherza czy cewki moczowej. Przez wpływ na nerwy krzyżowe zmieniamy czynność tych dróg nerwowych, które odpowiadają za prawidłowe funkcjonowanie pęcherza i cewki – tłumaczy dr Oszczudłowski.
Zabieg polega na implantacji elektrody, która podłączona jest do zewnętrznego źródła impulsów elektrycznych, które oddziałując na drogi nerwowe, normalizują czynność pęcherza. Jeśli po pierwszym etapie nastąpi poprawa, przechodzimy do drugiego etapu, w którym pod skórę wprowadzamy docelowy neuromodulator i podłączamy go do uprzednio wprowadzonej elektrody. Jest on następnie programowany, a pacjent przechodzi szkolenie z obsługi sterownika. Nie oznacza to jednak, że pacjent musi regularnie posługiwać się urządzeniem, aby np. oddać mocz. Odpowiednio zaprogramowany stymulator sam oddziałuje na nerwy, które wysyłają sygnał do pęcherza moczowego i pobudzają go do prawidłowego działania.
Źródło: Rynek Zdrowia