List Anny Sarbak do Konstantego Radziwiłła

Anna Sarbak, w imieniu Stowarzyszenia „UroConti”, wystosowała do Ministra Zdrowia Konstantego Radziwiłła, list w sprawie spotkania dotyczącego problemu wykonania badania urodynamicznego, jako warunku uzyskania refundowanego leczenia farmakologicznego.

Szanowny Panie Ministrze,

Stowarzyszenie Osób z NTM UroConti już od pięciu lat walczy o usunięcie niedorzecznego przepisu wykonania badania urodynamicznego, jako warunku uzyskania refundowanego leczenia farmakologicznego w zespole pęcherza nadreaktywnego. Zapis w przypadku refundacji w ramach grupy terapeutycznej: „zespół pęcherza nadreaktywnego potwierdzony badaniem urodynamicznym”, pojawił się w tajemniczy sposób, a autor/wnioskodawca tego zapisu do tej pory jest nieznany.

Sytuacja ta przypomina tzw. aferę Rywina z wpisem „lub czasopisma”, podczas której rząd tłumaczył pojawienie się tej frazy rzekomą „usterką techniczną”. Niestety w przypadku zdrowia pacjentów nie może mieć miejsca tzw. „usterka”, dlatego wielokrotnie, od 2011 roku, w korespondencji z Ministerstwem Zdrowia wskazywaliśmy na traumatyczne doświadczenia naszych członków związane z badaniem urodynamicznym i pojawiającymi się po jego wykonaniu komplikacjami zdrowotnymi.

W rekomendacji Prezesa AOTMiT z dnia 2 lutego br. czytamy, że „podstawą rozpoznania OAB powinny być szczegółowy wywiad medyczny i nieinwazyjne badanie urodynamiczne pod postacią 3-dniowego dzienniczka mikcji. Badania inwazyjne nie są konieczne do rozpoznania i rozpoczęcia leczenia (…) a otrzymane opinie ekspertów praktyki klinicznej jednoznacznie wskazują, że uzależnienie refundacji leków antycholinergicznych (…) od potwierdzenia diagnozy OAB za pomocą badania urodynamicznego nie znajduje żadnego uzasadnienia w aktualnej wiedzy medycznej”. Co więcej, z rekomendacji Rady Przejrzystości AOTMiT z dnia 1 lutego 2016 wynika, że przyjęcie nowego rozwiązania wiązać się będzie z oszczędnościami wynoszącymi od ok. 15 mln zł do ponad 16 mln zł rocznie! Oznacza to, że każdy miesiąc zwlekania z usunięciem badania generuje, poza traumatycznymi przeżyciami dla pacjentów, także wymierne koszty ponad miliona złotych!!!

Nasze zdziwienie i niepokój wywołały ostatnio słowa pani dyrektor Kamili Malinowskiej z Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji, która podczas Dialogu dla Zdrowia (10.05.2016) powiedziała, że zniesienie badania urodynamicznego zwiększy wydatki z budżetu państwa o 270 milionów złotych! Podczas spotkania, na które pani dyrektor zaprosiła członkinie UroConti (24.05.2016), dowiedzieliśmy się, że w ministerstwie nad konkretnymi tematami pracuje zbyt mało osób, które nie są w stanie w pełni zaznajomić się z daną problematyką. Nie wymieniają się też najwyraźniej wiedzą z innymi pracownikami, co skutkuje popełnianiem karygodnych błędów mających wpływ na nasze zdrowie i finanse państwa.

Podczas spotkania pani dyrektor Malinowska podkreśliła, że nie jest osobą decyzyjną w tego typu sprawach, a decyzja należy do Ministra Zdrowia. W związku z powyższym oczekujemy, że Pan Minister w końcu zauważy nasz problem oraz dostrzeże, ile budżet państwa wydaje niepotrzebnie na niepoparte wiedzą medyczną badanie urodynamiczne i ile mógłby zaoszczędzić, gdyby tylko usunąć je z przepisów refundacyjnych w leczeniu pęcherza nadreaktywnego. Nie sposób wycenić natomiast bezsensownego cierpienia pacjentów, na które naraża się nas nie wiadomo z jakiego powodu. Skoro uporczywe utrzymywanie tego zapisu nie jest uzasadnione ani medycznie ani ekonomicznie, a na dodatek jest niemoralne, to pozostaje pytanie, w czyim jest interesie i kto tak długo i tak skutecznie walczy o jego utrzymanie.

Mieliśmy nadzieję, że wraz ze zmianą rządu, ten przedziwny upór administracyjny się skończy. Niestety, pomimo jednoznacznego stanowiska Agencji Ocen Technologii Medycznych i Taryfikacji oraz wszystkich środowisk lekarskich i pacjenckich, resort, którym teraz Pan kieruje nadal zachowuje się tak, jak to miało miejsce w latach ubiegłych. Chcemy wierzyć, że jest to jedynie efekt słabości kadrowych Ministerstwa Zdrowia, o czym informowała nas pani dyrektor Malinowska. Jeżeli tak nie jest, poważnie rozważymy zgłoszenie naszej sprawy do takich instytucji jak Najwyższa Izba Kontroli czy Centralne Biuro Antykorupcyjne.

Nie chcemy być dłużej traktowani jak obywatele drugiej kategorii, dlatego kierując się deklaracjami Pana Ministra, zgodnie z którymi „(…) nowe kierownictwo resortu zdrowia będzie służyć Polakom i Polkom, by żyli dłużej, zdrowiej i aktywniej, a także skieruje swoje działania na osoby słabsze, które nie mają nadziei na długie życie i zdrowie – by były traktowane godnie, a system był im przyjazny”, apelujemy do Pana Ministra o możliwość natychmiastowego spotkania. Chcielibyśmy bowiem uniknąć sytuacji, że podejmując decyzję o kształcie kolejnej listy refundacyjnej, która – mamy nadzieję – będzie obejmowała również pacjentów z OAB – będzie Pan Minister opierał się na zmanipulowanych danych, tak jak przedstawiają je nam Pana podwładni.

Podczas jednej z ostatnich konferencji, 17 maja br., powiedział Pan Minister, że już czas, żeby organizacje pacjenckie przestały być „kwiatkiem do kożucha”. Bardzo liczymy, że tym razem nasz głos jest wystarczająco donośny. Dlatego bardzo prosimy o wyznaczenie nam jak najszybciej terminu spotkania. Jesteśmy gotowi ponownie przyjechać do Warszawy i w bezpośredniej rozmowie przedstawić raz jeszcze nasze argumenty.

Pin It on Pinterest