List Sekcji Prostaty do Marszałka Sejmu

Bogusław Olawski, Przewodniczący Sekcji Prostaty, zwrócił się do marszałka sejmu, Marka Kuchcińskiego o interwencję w sprawie blokady ze strony firmy farmaceutycznej.

Od kilku lat pacjenci z rakiem prostaty walczą o możliwość leczenia się najnowszymi lekami hormonalnymi, które od dawna są stosowane nie tylko przez pacjentów w bogatych krajach Unii Europejskiej, ale nawet w Czechach, Bułgarii, Rumunii czy pogrążonej w kryzysie Grecji. Polska jest jednym z ostatnich krajów, w których dostęp do nowoczesnej farmakoterapii w tej dziedzinie jest ograniczony.

Między innymi, dzięki staraniom Stowarzyszenia UroConti, w sierpniu b.r. Minister Zdrowia podjął pozytywne rozstrzygnięcie, w którym lek Xtandi (enzalutamid) ma być stosowany we wspólnym programie lekowym po chemioterapii z dotychczas stosowanym octanem abirateronu, co pacjentom i lekarzom da wreszcie możliwość wyboru i dostosowania terapii do indywidualnych potrzeb chorego. Jednak mimo pozytywnej decyzji Ministra, lekarze nie będą mogli leczyć wymienionym wyżej lekiem, ponieważ podmiot odpowiedzialny, firma Janssen, posiadający pozwolenie na dopuszczanie do obrotu leku znajdującego się już w programie lekowym (Zytiga, octan abirateronu), nie wyraża zgody na poszerzenie w/ w programu lekowego.

Wielokrotnie przedstawiciele Sekcji Prostaty kontaktowali się z Ministerstwem Zdrowia w celu wyjaśnienia tej sprawy. W rozmowach telefonicznych pracownicy tego resortu zapewniali, że cały czas prowadzą negocjacje z producentem blokującym rozszerzenie programu. Niestety najwyraźniej sobie nie poradził, bo minął kolejny miesiąc, a w sprawie nic się nie dzieje. Istnieje obawa, że podobny los czeka kolejny lek, który jest już w Ministerstwie procedowany w tym schorzeniu (dichlorek radu-223).

Ministerstwo Zdrowia zrzuciło całą odpowiedzialność na producenta leku, twierdząc, że nie ma narzędzi, które umożliwiałyby wpłynięcie na wolę podmiotu odpowiedzialnego, co wstrzymuje możliwość podjęcia dalszych działań, zmierzających do zmiany treści programu „Leczenie opornego na kastrację raka gruczołu krokowego z przerzutami (ICD-10 C-61)”. To nie jest prawda, bo rozwiązanie jest możliwe. Wystarczy wprowadzić drugi lek w ramach osobnego programu lekowego i nie będzie trzeba czekać na „dobrą wolę podmiotu odpowiedzialnego właściwego na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej”.

Z rozmów z pracownikami resortu zdrowia wynikało, że była szansa, żeby otrzymać dostęp do drugiego leku już od 1 września 2017r. Teraz okazuje się, że nawet termin 1 listopada br. jest zagrożony, a miesięczna kuracja tymi lekami bez refundacji kosztuje od 8 do nawet 15 tysięcy złotych miesięcznie. To niewyobrażalne koszty dla członków UroConti, ludzi schorowanych, którzy przez 40 lat płacili składki na ubezpieczenie zdrowotne i dziś chcieliby mieć prawo leczyć się tak, jak pacjenci na całym świecie. Jeszcze bardziej niewyobrażalne jest, że to koncerny farmaceutyczne decydują o polityce lekowej w Polsce a nie Minister Zdrowia. Zastanawiamy się, jaką wagę ma decyzja Ministra Zdrowia o refundowaniu terapii skoro bez problemu może ją zablokować producent konkurencyjnego leku, żeby tylko utrzymać monopol swojej firmy.

Warto w tym miejscu dodać, że w ostatnich miesiącach Ministerstwo Zdrowia wprowadziło na listy refundowane trzy nowe leki na zaawansowanego raka jelita grubego, których łączny koszt wyniesie 100 mln złotych rocznie!!! Tymczasem koszt poszerzenia programu lekowego w zaawansowanym nowotworze prostaty po dodaniu leku enzalutamid, to wg. obliczeń Agencji Ocen Technologii Medycznych i Taryfikacji jedyne 1,5 mln zł rocznie! To naprawdę niewielki wydatek w odniesieniu do innych kosztów a korzyść wielka.
Pacjenci z rakiem stercza, widząc bezradność Ministra Zdrowia w konfrontacji z koncernem zagranicznym, zwracają się do Pana Marszałka, jako lekarza o zajęcie się to sprawą osobiście.

Pin It on Pinterest