Ministerstwo Zdrowia bierze pod lupę programy lekowe

Ministerstwo ma dziś pewien problem dotyczący braku elastyczności programów lekowych, ponieważ w dużej mierze zależą od producentów leków. Obecnie firmy muszą zgadzać się na zmiany dopuszczające nowy, kolejny lek do programu. Dlatego MZ w tzw.  planuje  w dużej nowelizacji ustawy refundacyjnej wprowadzenie zmiany, pozwalającej na to, aby program lekowy zależał od ministra zdrowia, który będzie planował go wspólnie z ekspertami i konsultantami krajowymi w poszczególnych dziedzinach.

Minister Czech powiedział także, że programy lekowe nie mogą być przedmiotem rywalizacji pomiędzy firmami farmaceutycznymi. Nie mogą, ale póki co są, o czym najlepiej wiedzą pacjenci z rakiem prostaty. W sierpniu ub. roku ówczesny Minister Zdrowia podjął bowiem pozytywne rozstrzygnięcie, w którym lek Xtandi (enzalutamid) miał być stosowany po chemioterapii, we wspólnym programie lekowym z dotychczas stosowanym octanem abirateronu, jednak nie znalazł się na liście ogłoszonej 1 września.

Pacjenci dowiedzieli się, że to podmiot odpowiedzialny, firma Janssen, posiadający pozwolenie na dopuszczanie do obrotu leku Zytiga (octan abirateronu), nie wyraziła zgody na zaproponowany przez resort kształt programu lekowego i że "(…) możliwość dalszego procedowania zmian jest zależna od dobrej woli podmiotu odpowiedzialnego właściwego na terytorium RP dla danego leku (…)".

Już we wrześniu 2017, pacjenci z sekcji prostaty Stowarzyszenia UroConti apelowali do ministerstwa o zmianę przepisów, które odbierają ministrowi możliwość decydowania o wprowadzeniu nowych substancji do już istniejących programów lekowych i w pewnym sensie czynią z niego zakładnika firm farmaceutycznych.

– 1 listopada, po interwencjach pacjentów zarówno w ministerstwie jak i u samego producenta-monopolisty, program został wreszcie poszerzony o nowe leki w leczeniu raka prostaty u pacjentów po chemioterapii – powiedział Bogusław Olawski, przewodniczący Sekcji Prostaty Stowarzyszenia Osób z NTM UroConti. – Nadal jednak czujemy się dyskryminowani w związku z ograniczeniami w dostępie do leczenia u tych osób, u których chemioterapia nie ma jeszcze medycznego uzasadnienia.

W większości krajów Europy refundowane są wszystkie dostępne terapie – w Polsce jedna. Pacjenci ze Stowarzyszenia UroConti po prostu się boją, że firma Janssen po raz kolejny będzie chciała utrzymać monopol lekowy i odebrać lekarzom możliwość wyboru terapii najlepszej dla danego pacjenta.

– Dotychczasowe zachowanie tej firmy nie pozostawia złudzeń. Będą znowu blokować poszerzenie programu. – uważa Bogusław Olawski – Dlatego tak bardzo ucieszyła nas deklaracja ministra Czecha i jego determinacja, by nowe przepisy wreszcie uniezależniły możliwość rozszerzania programów lekowych od "dobrej woli podmiotu odpowiedzialnego właściwego na terytorium RP dla danego leku" – cieszy się Bogusław Olawski. – Martwią mnie jednak dwie rzeczy: po pierwsze – że wg obliczeń resortu, proces legislacyjny może potrwać nawet rok, a po drugie – że minister Czech zapowiadał te zmiany już w listopadzie, jako jeden ze swoich priorytetów. Minęły cztery miesiące i słyszymy jedynie zapowiedzi, a nic się nie dzieje. Czas ucieka, a czas to jedyna rzecz, której pacjenci z rakiem prostaty po prostu nie mają.

Źródło: www.medexpress.pl

Pin It on Pinterest