Neuromodulacja nerwów krzyżowych podczas WCW

Podczas Światowego Tygodnia Kontynencji, który obchodziliśmy w dniach 21-24 czerwca, odbyło się 6 sesji, w których udział wzięli reprezentanci następujących specjalizacji: farmakologia, fizjoterapia, geriatria, ginekologia, medycyna rodzinna, onkologia, pielęgniarstwo diabetologiczne i stomijne, położnictwo, proktologia, protetyka słuchu i urologia.

Podczas dwóch sesji poruszony został temat neuromodulacji nerwów krzyżowych. W Polsce metoda ta nadal jest dla wielu pacjentów czymś nowym i nieznanym. Aktualnie w Polsce zabieg ten wykonywany jest w 7 ośrodkach w 4 miastach: w Bydgoszczy, Krakowie i Łodzi (po jednym ośrodku) i w Warszawie (w 4 ośrodkach).

Podczas sesji 4 pt. „Podwójna inkontynencja – jak z tym żyć?”, dr Maciej Oszczudłowski, lekarz urolog na co dzień pracujący w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym im. prof. Witolda Orłowskiego Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie, przybliżył nam, jakie są wskazania do wykonania zabiegu neuromodulacji nerwów krzyżowych: – Są trzy klasyczne wskazania do neuromodulacji nerwów krzyżowych. Dwa pierwsze są wskazaniami urologicznymi, mówimy tutaj o: nadaktywności pęcherza moczowego przy braku skuteczności leczenia farmakologicznego i o zatrzymaniu moczu, które nie jest związane z przeszkodą, a z zaburzeniami czynności dolnych dróg moczowych. Trzecim klasycznym wskazaniem do neuromodulacji jest nietrzymanie stolca po wykluczeniu dysfunkcji mechanicznej aparatu zwieraczowego. Jeśli chodzi o nasze polskie warunki, to objęte refundacją są niestety tylko te dwa pierwsze wskazania, czyli wskazania urologiczne. Nierzadko nietrzymanie moczu towarzyszy nietrzymaniu kału i w takich przypadkach chorzy, którzy kwalifikują się do leczenia neuromodulacją nerwów krzyżowych z powodu nietrzymania moczu a dotknięci są także nietrzymaniem stolca, mają możliwość osiągnięcia w tym zakresie pomocy i poprawy.

Prof. Tomasz Banasiewicz, chirurg – proktolog, kierownik Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej, Endokrynologicznej i Onkologii Gastroenterologicznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu dodał, że – neuromodulacja to świetne uzupełnienie możliwości leczenia. (…) Jako środowisko proktologiczne, (…) nasza konkluzja była jednoznaczna, że to postępowanie powinno bezwzględnie trafić do koszyka świadczeń NFZ, po to by kilka ośrodków w Polsce wdrożyło to i było to dostępne dla pacjentów. To powinna być w przyszłości jedna z metod, którą pacjent może mieć zastosowaną.

W sesji 5 zatytułowanej „Zaawansowane metody leczenia inkontynencji – co dziś wiemy?”, dr hab. Bartosz Dybowski, pracujący na oddziale urologii Szpitala Kolejowego w Pruszkowie, porównał dwie metody leczenia – toksynę botulinową i neuromodulację:

– Zarówno toksyna botulinowa jak i neuromodulacja są metodami skutecznymi, w badaniach ciężko rozstrzygnąć, z której z tych metod pacjenci uzyskują większą korzyść. W związku z tym podejście często jest takie, że przedstawiamy pacjentom dwie opcje, z których jedna wiąże się ze stosunkowo niedużym zabiegiem wykonywanym czasem w warunkach ambulatoryjnych, czyli cystoskopią – wziernikowanie pęcherza połączone z ostrzyknięciem ścian pęcherza tą substancją. Niestety, jak wiadomo, efekt toksyny botulinowej nie jest trwały i ten zabieg trzeba powtarzać: czasami po 6 miesiącach, czasami po 9, zdarza się, że wystarczy raz do roku. Natomiast neuromodulacja jest metodą znacznie bardziej złożoną jeśli chodzi o przeprowadzenie, jest to zabieg dwuetapowy, wymagający szczególnego szkolenia urologa lub ginekologa wykonującego, ze względu na to, że ingerujemy w bezpośrednie otoczenie ośrodkowego układu nerwowego. Jesteśmy bardzo blisko kręgosłupa, nerwów rdzeniowych. W przypadku tej metody pacjent ma co najmniej kilkuletni okres spokoju od objawów i od lekarza tzn. jeżeli wszystko dobrze zadziała, to objawy rzeczywiście ustępują i można zapomnieć o chorobie. Oczywiście pamiętajmy, że każde urządzenie mechaniczne tego typu jest związane z trwałością baterii więc czekamy też na to, że postęp technologiczny, który zachodzi teraz w technologii baterii przełoży się również na to, że te zimplantowane stymulatory będą służyły pacjentom dłużej. Alternatywą jest więc odbywanie wizyt co pół roku aby wykonać zabieg albo troszkę poważniejszy zabieg, nawet dwuetapowy (to też nie jest tak, że jest to bardzo poważna operacja to wszystko odbywa się w zakresie powłok, czyli skóry, tkanki podskórnej), który zapewnia długotrwały efekt. Skuteczność obu zabiegów jest zbliżona. Jeśli chodzi o działania niepożądane wydaje się, że obie metody są bardzo bezpieczne. W przypadku toksyny botulinowej nie możemy cofnąć działania tej substancji, musimy poczekać aż przestanie działać np. jeżeli zostałoby jej za dużo podane i doszłoby do jakiś zaburzeń oddawania moczu natomiast w przypadku neuromodulatora możemy go wyłączyć, możemy usunąć elektrodę w związku z tym zawsze istnieje możliwość odwrotu. Jednak zawsze w rozmowie z pacjentem decydujemy, która metoda będzie mu bardziej odpowiadała. Obie metody są mało inwazyjne.

Swoją opinią podzieliła się także dr Ewelina Malanowska – lekarka posiadająca specjalizację z ginekologii i położnictwa, która pracuje w Klinice Ginekologii, Endokrynologii i Onkologii Ginekologicznej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie: – Obydwie metody są porównywalne zarówno jeśli mówimy o efektywności jak i powikłaniach, ale jako ginekolog mogę powiedzieć ze swojej strony, że większe doświadczenie mamy jednak ze wstrzykiwaniem botoksu do pęcherza moczowego. W neuromodulacji raczkujemy i rzeczywiście refundacja obejmuje kliniki ginekologiczne i jako że możemy to wykonywać to jak najbardziej powinniśmy się w tym szkolić. Tutaj przede wszystkim ważne jest szkolenie jak i infrastruktura, która pozwala na wykonanie tych mało inwazyjnych procedur oraz chęci – refundację już mamy więc kolejną rzeczą są chęci i nauka a także własna obserwacja bo musimy pamiętać o tym, że wszystkie badania porównawcze to są wciąż badania nie nasze bo nie znam polskich badań, które mówią o porównaniu tych obydwu metod a także ich efektywności. A przynajmniej ich wyniki może nie zostały opublikowane, ale wiemy, że neuromodulacja krzyżowa już na świecie jest od wielu lat – od 10, 20 lat, w różnych ośrodkach i tutaj koledzy mają ogromne doświadczenie w leczeniu parć naglących. Natomiast powinniśmy te dwie terapie pacjentom móc zaoferować. Czyli to spectrum możliwości terapeutycznych jest dosyć spore. Każdy przypadek jest inny i do każdego pacjenta musimy podejść indywidualnie stąd neuromodulacja może okazać się długoterminowym rozwiązaniem, natomiast musimy się w tym szkolić żeby robić to dobrze i mieć własne obserwacje.

Transmisje wszystkich debat tegorocznego Światowego Tygodnia Kontynencji możecie obejrzeć na stronie www.wcw2021.pl.

Pin It on Pinterest