Medyczna Racja Stanu opublikowała raport przygotowany po debacie „Edukacja, profilaktyka, diagnostyka – fundamenty bezpieczeństwa zdrowotnego”, która odbyła się 4 czerwca 2024 r. w siedzibie PAN (Pałac Staszica) w Warszawie. Raport zawiera wypowiedzi uczestników wydarzenia oraz wnioski i rekomendacje dotyczące aktualnych wyzwań zdrowotnych w Polsce.
W raporcie możemy zapoznać się m.in. z wypowiedzią Elżbiety Żukowskiej, Sekretarz Stowarzyszenia „UroConti”, która podkreśliła, że w Stowarzyszeniu podejmujemy różne działania, żeby uświadomić wszystkim, że nietrzymanie moczu nie jest powodem do wstydu.
– Obecnie mamy największy problem z refundacją wyrobów medycznych, takich jak pieluchomajtki. Niestety refundacja jest tylko dla bardzo ciężkich przypadków. Refundacji w ogóle nie ma w wysiłkowym nietrzymaniu moczu. W pęcherzu nadreaktywnym są one refundowane tylko wtedy, kiedy ktoś ma inną zdiagnozowaną chorobę nawet nowotworową. Ale nie dotyczy wszystkich nowotworów. Ja jestem po dwóch mastektomiach i nie przysługują mi środki chłonne tj. pieluchomajtki czy wkładki na refundację, ponieważ brak piersi (nowotwór piersi) nie jest związany z chorobami uroginekologicznymi. Walczymy o to, aby również takie pacjentki miały dostęp refundacyjny do wyrobów medycznych – zaznaczała Elżbieta Żukowska.
– Podkreślam od lat, że należy lekarzy pierwszego kontaktu zmobilizować, by pytali: „Czy pan, pani trzyma mocz?” – mówiła Elżbieta Żukowska. Zwróciła również uwagę, że nietrzymanie moczu bardzo utrudnia życie w społeczeństwie, a kobiety chcą pracować dłużej niż ustawowy moment przejścia na emeryturę. Problemy z nietrzymaniem moczu powodują, że jednak część z nich decyduje się przejść na emeryturę wraz z ukończeniem wieku emerytalnego, bo wstydzą się przyznać lekarzowi, że nie trzymają moczu. Podkreśliła, że osoby 50+ są pominięte systemowo.
O problemach związanych ze schorzeniami dna miednicy mówiła również prof. Ewa Barcz: Rosnący problem z nietrzymaniem moczu i chorobami dna miednicy, wynika z wielu uwarunkowań w tym między innymi niezdrowego stylu życia, przybierania na wadze, czy palenia papierosów. Dodatkowo, są one w dużej mierze związane z wiekiem, przebytymi porodami, pracą fizyczną oraz czynnikami genetycznymi. Oprócz procesu starzenia, mamy do czynienia z odmiennościami w budowie tkanki łącznej i między innymi kolagenu, tak więc czynnik genetyczny ma bardzo duże znaczenie w patogenezie chorób dna miednicy. Problemów zdrowotnych w tym zakresie jest wiele i często są one nieuniknione. Możemy wpływać na to, jak szybko zostaną zdiagnozowane, prowadzić działania profilaktyczne, jednak, w niewielu przypadkach jesteśmy w stanie ich rzeczywiście uniknąć. Musimy się zmierzyć z tym, że zachorowalność na choroby dna miednicy będzie rosła, niezależnie od działań edukacyjnoprofilaktycznych. Z powodu starzenia się społeczeństwa, tych schorzeń będzie diagnozowanych coraz więcej. Jestem zadowolona, że w programie „Zdrowa bezpieczna ja” pojawiają się elementy dotyczące chorób dna miednicy. Natomiast chciałabym bardzo mocno podkreślić, że choroby dna miednicy, to nie tylko nietrzymanie moczu związane z ciążą, czy z menopauzą. Mamy do czynienia z mnogością rozpoznań, które występują przez całe życie kobiety. Mówimy często o zdrowiu kobiety w okresie przed-, okołoporodowym i poporodowym, o macierzyństwie, o nowotworach, natomiast pamiętajmy, że poza tym kobieta ma swoją „specyfikę chorobową” w zakresie problemów związanych z dnem miednicy i z narządami miednicy mniejszej. Są to między innymi nietrzymanie moczu, nietrzymanie stolca, wypadanie narządów miednicy, zespoły bólowe, choroby infekcyjne, a wiele z nich to wciąż temat tabu. Jednocześnie, istnieje problem pozyskiwania wiedzy przez kobiety w social mediach, gdzie niezwykle popularnej jest „celebryctwo lekarskie”. Mamy wiele stron internetowych, czy instagramowych blogów, vlogów które bombardują kobiety informacjami na temat tzw. medycyny estetycznej. To jest z kilku powodów bardzo niepokojące. Mamy do czynienia z niezwykle mocnym przekazem medialnym skupiającym się na tym jak wyglądamy w miejscach intymnych po porodzie, jak kobieta powinna wyglądać i czego od siebie oczekiwać. Powoduje, że młode kobiety zaczynają się bać tego jak będą funkcjonowały w sferze partnerskiej, seksualnej i estetycznej. I to również przekaz, który odwodzi je od macierzyństwa i promuje patologiczne skupianie się na kwestiach estetycznych, które są niewątpliwie ważne, ale zaczyna im się przypisywać nieadekwatną wagę w stosunku do tego, co jest tak naprawdę ważne.
Pełna treść raportu TUTAJ.