Polscy pacjenci cierpiący na nadreaktywny pęcherz wciąż skazani są tylko na dwie metody leczenia tej dolegliwości – za pomocą farmakoterapii lub botoksu. Wciąż brakuje pełnego dostępu do wszystkich metod leczenia tego schorzenia.
Zdaniem profesora Zbigniewa Wolskiego, byłego prezesa PTU, większość pacjentów pozytywnie reaguje farmakoterapię i lub botoks, ale w przypadku, gdy te formy leczenia zawodzą – w Polsce pacjent nie ma żadnej alternatywy. Na świecie od 20 lat takim zabiegiem jest przeprowadzanie zabiegu neuromodulacji krzyżowej. To zabieg stosunkowo prosty i można go wykonać nawet w znieczuleniu miejscowym.
Metoda ta pozwala na całkowite ustąpienie nietrzymania moczu lub znaczne ograniczenie epizodów wycieku moczu i całkowicie zmienia komfort życia pacjentów. Jej koszt, to ok. 80 – 90 tys. za granicą i 40 tys. w Polsce. Szacuje się, że rocznie z zabiegu skorzystałoby w Polsce od 30 – 50 chorych. Już teraz są tu 2 ośrodki, w Warszawie i Bydgoszczy, które mogą wykonywać takie zabiegi, jeśli tylko w MZ zapadłaby pozytywna decyzja dotycząca wprowadzenia neuromodulacji krzyżowej na rynek polski.
Źródło: Rynek Zdrowia